Kiedy wejść w nowy związek po stracie ukochanej osoby? Sheryl Sandberg, Adam Grant. Tematy: Żałoba, Randki, Związek. Sheryl Sandberg, Adam Grant. To również Cię zainteresuje nazwisko po mężu, Wesele bez ogłoszeń - Forum Gdańsk, Gdynia, Sopot. Porozmawiaj o aktualnych problemach i radościach mieszkańców Trójmiasta. Silne negatywne uczucie, jakim bez wątpienia jest nienawiść zwykle pojawia się po tym, jak ktoś bardzo nas krzywdzi lub kojarzy się z czymś niezwykle trudnym. Kiedy od małego byłaś pozbawiona matczynej miłości, a kobieta która Cię urodziła traktowała Cię jak powietrze, to nic dziwnego, że nie żywisz do niej pozytywnych uczuć. Tłumaczenia w kontekście hasła "żałoba" z polskiego na hiszpański od Reverso Context: żałobą Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate Żałoba po rozstaniu to stan przeżywany przez każdą osobę w inny sposób. W przypadku małżonków, trudnego rozwodu, wojny o majątek i opiekę nad dziećmi może ona trwać znacznie dłużej. Żałoba po stracie zwierzęcia [Kocie porady] Śmierć jest nieuchronną konsekwencją życia. Każdy z nas jej doświadczy. I choć zawsze będzie to graniczne doświadczenie, trudne i bardzo tqG6. Żałoba jest naturalną i normalną reakcją na śmierć człowieka. Odczuwany smutek po śmierci przybiera postać rozchwiania emocjonalnego i psychicznego. U osieroconej osoby poczucie bierności i złości wobec świata zewnętrznego może mieszać się z nienaturalnie wzmożoną aktywnością i podejmowaniem nieuzasadnionych decyzji. Dlatego niezwykle ważne jest otoczenie opieką i życzliwością osobę, którą spotkała śmierć bliskiego. Żałoba to czas, w którym można wyciszyć się, opłakać ukochaną osobę i w końcu pogodzić się z jej odejściem. Ile powinien trwać proces żałoby? spis treści 1. Co to jest żałoba? 2. Czas trwania żałoby 3. Etapy żałoby Szok i negacja Pozory spokoju i opanowania Złość i bunt Pustka Przemiana i normalność 4. Psychologia żałoby rozwiń 1. Co to jest żałoba? Żałoba jest naturalną reakcją człowieka na śmierć. To stan emocjalny, który przystosowuje do rzeczywistości po stracie członka rodziny lub przyjaciela. Żałoba to również zwyczaj, który skupia się na oddaniu szacunku osobie zmarłej. Zobacz film: "Gdy ukochana osoba odejdzie" Okazuje się ją na kilka sposobów: ubieraniem się w całości na czarno (lub w innym kolorze, w zależności od kultury kraju), noszeniem przynajmniej jednej rzeczy czarnej, ewentualnie kiru – czarnej wstążki lub opaski z krepy na ramieniu. Zazwyczaj żałoba jest połączona z powstrzymaniem się od korzystania z rozrywki, najczęściej tańca i spożywania alkoholu. Jako reakcja emocjonalna trwa około roku, jednak bardzo nasilona jest do 14-stu dni po stracie bliskiego. Pamięć o zmarłym jest bardzo istotnym elementem żałoby. Dobrze jest powspominać te sytuacje, w których zmarły przyczynił się do zdarzenia wielu wspaniałych i dobrych rzeczy w naszym życiu. Niektórzy ludzie są zapamiętywani za dobre uczynki, inni ze względu na zadbany ogród, w którym razem spędzali czas lub po prostu ze względu na uczucie, które łączyło ich przez długi okres. Żałobę przeżywamy tyle czasu ile potrzebujemy To proces indywidualny i trudno ustanowić dla niego normę. Mówi się zwykle o cyklu rocznym, kiedy miną pory roku, miesiące, święta i dni, które spędzaliśmy z żyjącą osobą. 2. Czas trwania żałoby Przyjęło się, że żałoba trwa rok, aczkolwiek uzależnione jest to od stopnia powinowactwa ze zmarłym. Zwyczajowo żałoba po śmierci męża lub żony trwa rok i sześć tygodni. Po stracie rodziców nosimy żałobę przez pół roku, a przez kolejne sześć miesięcy obowiązuje tzw. pół-żałoba, charakteryzująca się nie czarnymi, a szarymi strojami. Po dziadkach, a także po stracie rodzeństwa żałoba trwa pół roku, natomiast po dalszych krewnych - trzy miesiące. 3. Etapy żałoby Szok i negacja Informacja o śmierci jest zawsze zaskoczeniem, nawet w sytuacjach, kiedy można przewidzieć postęp choroby. Szok to mechanizm obronny, który czasem trwa kilka dni. Gdy przedłuża się poza okres dwóch tygodni uznawany jest za reakcję patologiczną. Niedowierzanie i próba zaprzeczenia śmierci razem z odczuwanym bólem powodują, że bliscy zmarłego nie potrafią kontaktować się prawidłowo ze światem zewnętrznym. Konieczność zorganizowania pogrzebu i dopełnienia wszelkich formalności urzędowych przyczyniają się do dodatkowego stresu i nie pozwalają na łagodne pogodzenie się z rzeczywistością. Często osoby najbardziej związane ze zmarłym doświadczają bezsenności, braku apetytu, utraty wagi i wahań ciśnienia krwi. Pozory spokoju i opanowania Uroczystość pogrzebu to moment pożegnania się ze zmarłym. Wbrew panującym opiniom, pogrzebowi bardzo rzadko towarzyszą skrajne emocje. Osierocone osoby, zmęczone ostatnimi wydarzeniami, często pod wpływem środków uspokajających, świadomi wielkiej wagi okoliczności przechodzą go stosunkowo spokojnie. Pogrzeb pozwala na uściśnięcie dłoni zmarłego oraz ostatnie spojrzenie na niego, które często uspokaja bliskich i daje nadzieję na przyszłość. Ważnym czynnikiem dla prawidłowego przeżywania żałoby jest stypa, podczas której goście, rodzina i przyjaciele są cennym wsparciem. Krótkie chwile wesołości przy okazji wspominania zmarłego poprawiają stan ducha. Złość i bunt Żałoba to także czas złości i buntu wobec zaistniałego stanu rzeczy. Ten etap następuje zaraz po zakończeniu ceremonii pogrzebowej, w chwili kiedy rodzina zostaje sama. Nadchodzi ból po odejściu kochanej osoby. Jest to dyskomfort psychiczny i fizyczny, często dochodzi do stagnacji – stanu, w którym osoby nie wykonują żadnych czynności (np. nie chodzą do pracy, nie prowadzą domu, rezygnują z towarzystwa innych osób itp.). Niechęć do wykonywania podstawowych obowiązków kończy się izolacją przed społeczeństwem. Osierocone osoby często w takich momentach starają się nawiązywać kontakt ze zmarłym - odwiedzają grób, przywołują zmarłego, zadają pytania. Dochodzi nawet do pseudohalucynacji czy też wyimaginowanych kontaktów we śnie. Powszechne jest też pojawienie się poczucia winy z powodu niewypełnionych obowiązków wobec zmarłego czy też przeświadczenia o możliwości wcześniejszego przeciwdziałania śmierci. Warto podkreślić, że poczucie winy i złość w stosunku do własnej osoby jest niezmiernie trudnym i długotrwałym objawem żałoby. Ten etap ulega zakończeniu po przełamaniu psychologicznej bariery, kiedy sami pozwalamy zmarłej osobie odejść do lepszego świata. Pustka Okres pustki często miesza się z poprzednimi etapami - z bólem i złością, jest najdłużej trwającym elementem żałoby. Żal, bunt i złość mają podłoże emocjonalne, a więc trwają relatywnie krótko, przynajmniej w kwestii ich intensywności. Osamotnienie natomiast, pomimo słabnięcia z biegiem lat będzie stale odczuwane. Jest to niebezpieczny etap żałoby, bowiem najczęściej w tym okresie dochodzi do konfliktów między osieroconymi osobami, nieradzącymi sobie z zastaną sytuacją. W poważniejszych przypadkach mogą uwypuklić się silniejsze problemy emocjonalne - stany depresyjne czy nałogi. Przemiana i normalność Psychologiczne zakończenie żałoby oznacza dla bliskich zmarłego powrót do normalnego życia. W zależności od tego jak intensywnie i ile trwa żałoba, stan powtórnej normalności jest mniej lub bardziej zbliżony do stanu sprzed śmierci bliskiego. Żałoba jest dla wielu osób bardzo ciężkim doświadczeniem. Wiele osób także traktuje ją jako swoistą przemianę, a utratę ukochanej osoby jako znak od Boga. Następuje przewartościowanie ideałów, zarówno sfery materialnej, jak i duchowej. Z reguły zmiany mają pozytywny charakter i dobrze wpływają na dalsze życie osób wychodzących z żałoby. 4. Psychologia żałoby Przeżywanie żałoby jest naturalnym mechanizmem obronnym po nieoczekiwanej śmierci. W pozytywnym aspekcie daje upust odczuwanemu nieszczęściu i niesprawiedliwości. Zdarza się jednak, że rozchwianie emocjonalne osieroconych osób wymyka się spod kontroli. Warto zwrócić szczególną uwagę na relacje między najbliższymi zmarłego. Paradoksalnie, traumatyczne przeżycia w niewielkim procencie wzmacniają relacje partnerskie i rodzinne, w większości przypadków jednak je niszczą. Żałoba to niejednokrotnie samotne zmierzenie się z problemami, ponieważ bliscy inaczej reagują i inaczej radzą sobie z emocjami. Potrzeba wsparcia u jednych, niechęć do otrzymywania pomocy u drugich – skrajności powodują, że osoby osierocone zaczynają żyć we własnych światach, co może doprowadzić do poważnego kryzysu w relacjach małżeńskich, rodzicielskich, przyjacielskich. Patologiczne zachowania podczas przeżywania żałoby ujawniają się w nadmiernej aktywności (zaprzeczenie odczuwanemu bólowi) lub w przedwczesnym zastępowaniu zmarłego inną osobą, a także w uprawianiu praktyk spirytystycznych i ponadprzeciętnym idealizowaniu osoby zmarłej. Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza. polecamy CYTAT(FFkaGrant)Madziara przeszlam przez to samo. Jak masz ochote sie wygadac -zapraszam. Przyjmij moje kondolencje Mam ochotÄ™ a nawet czujÄ™ takÄ… potrzebÄ™, ĹĽeby z kimĹ› porozmawiać z kimĹ› kto przeĹĽyĹ‚ to co ja. Dzisiaj minÄ…Ĺ‚ miesiÄ…c od pogrzebu. Zaczyna docierać do mnie to co siÄ™ wydarzyĹ‚o i czujÄ™, ĹĽe nie dajÄ™ rady. Nie umiem juĹĽ ukryć emocji, powstrzymać Ĺ‚ez w obecnoĹ›ci synka. Trzy dni temu Mareczek chodziĹ‚ i mĂłwiĹ‚ tatuĹ›, tatuĹ›... zawsze mĂłwiĹ‚ tato. WkoĹ„cu zapytaĹ‚am synka gdzie tatuĹ› a Mareczek pokazaĹ‚ rÄ…czkÄ… w gĂłrÄ™ i powiedziaĹ‚ "tam jedzie"... Nie rozmawiaĹ‚am jeszcze z Mareczkiem o tym co siÄ™ staĹ‚o, nie zabraĹ‚am jego do tej pory na cmentarz. Jutro pojedziemy razem. FFkaGrant napiszÄ™ na pw albo meilem do Ciebie dziÄ™kujÄ™, ĹĽe siÄ™ do mnie odezwaĹ‚aĹ›. Kiedy umiera bliska osoba, wszelka ochota na rozrywki automatycznie nam przechodzi. Dość instynktownie sięgamy po stonowane kolory i unikamy miejsc, które nie przystają do naszego samopoczucia. Często jednak mamy wątpliwość jak dokładnie powinniśmy się zachować w tym okresie i jak długo żałoba powinna trwać. Warto to wiedzieć, bo w tej delikatnej materii można łatwo urazić czyjeś uczucia. Znaj zasady Jak łatwo się domyślić, kodeksy savoir-vivre’u dokładnie określają właściwe zachowanie w obliczu zgonu bliskiej osoby oraz podczas okresu żałoby. Powinniśmy znać te zasady, żeby móc odpowiednio postąpić gdy ta sytuacja nas spotka. Jednak, jak się okaże, niektóre z tych reguł mogą być dzisiaj dość niechętnie przyjmowane. Etykieta rzecz jasna ciągle ewoluuje i nie zawsze trzeba ściśle przestrzegać zasad rodem z międzywojnia. Niemniej jeśli gentleman zamierza złamać jakąś utartą zasadę, musi koniecznie ją znać, żeby dobrze obliczyć konsekwencje i zawczasu przygotować się do zaradzenia ewentualnym problemom. W każdym towarzystwie może się bowiem znaleźć ktoś kto przyłoży do niego starą miarę. Jest to temat złożony i delikatny. Postanowiłem go więc odpowiednio omówić. Dlatego rozpocznę od klasycznych zasad dobrych manier. Są one stosowane również dzisiaj. Zauważycie jednak, że nieco odbiegają od naszych współczesnych oczekiwań i reakcji na śmierć bliskiej osoby. Dlatego w dalszej części wpisu postaram się o krytyczne podejście do tych zasad i wyszukanie złotego środka. > Rok i sześć tygodni Zacznijmy od kwestii bardzo technicznej. Ile zwyczajowo powinna trwać żałoba? Oczywiście zależy to od stopnia pokrewieństwa. Według tradycji staropolskiej po rodzicach i małżonkach należy żałobę nosić przez rok i sześć tygodni (wdowa po mężu może nawet dwa lata). Szukałem informacji na temat tych sześciu tygodni, ale jasnego wyjaśnienia tego terminu nie znalazłem. Wydaje się, że chodzi o to, żeby nie zdejmować żałoby zaraz po upływie roku, tylko jeszcze odrobinę z tym poczekać i okazać cierpliwość. Po dziadkach żałoba trwała sześć miesięcy, a po dalszych krewnych trzy. Co ciekawe nie precyzuje się długości żałoby po dzieciach. W brytyjskiej tradycji obowiązuje tutaj określenie „as long as they feel so disposed”, czyli według własnego poczucia żalu. W Polsce było podobnie. Brak jasnej zasady dotyczącej dzieci nie wynika z braku zainteresowania nimi, a wręcz przeciwnie, z niemożności objęcia tej straty w jakiekolwiek ramy. Na marginesie dopowiem, że w kulturze francuskiej żałoba po najbliższych trwała nawet dłużej. W pewnym okresie funkcjonowała zasada trzech lat, ale żałobę się stopniowało. W pierwszym roku obowiązywał kolor czarny, w drugim popielaty, a w trzecim lila. Niemniej już w międzywojennej Polsce uznawano takie podejście za objaw snobizmu i pozy. Warto dodać, że współcześni eksperci od savoir-vivre’u zalecają nosić po rodzicach pełną żałobę „zaledwie” sześć miesięcy, a tak zwaną „półżałobę” (kolory szarości) przez kolejne pół roku. W Polsce przyjęte jest też, że nawet po dalszych osobach nosimy oznaki żałoby choćby w przez kilka dni. > Zachowanie żałobnika W okresie żałoby nie przystoi bawić się, brać udziału w rozrywkowych wydarzeniach, tańczyć, bywać w głośnych miejscach, żartować sobie itd. Dopuszczalne jest jedynie zdjęcie żałoby na jeden dzień, jeśli jest się zobowiązanym do wzięcia udziału w przyjęciu weselnym. Zgodnie z przesądem, czarny kolor wśród weselników może przynieść pecha młodej parze. Jednak nawet zdjęcie tych zewnętrznych oznak żałoby nie oznacza, że można już radośnie tańczyć i bawić się. Strój żałobnika – „mundur smutku” Najbardziej wyraźnym elementem noszenia żałoby jest rzecz jasna kolor czarny. Zwłaszcza pełna żałoba tradycyjnie wymaga w pełni czarnego stroju, czyli tak zwanego „munduru smutku”. Ma to swoje bardzo jasne uzasadnienie, a nawet dwa. Pierwsze przyjdzie nam do głowy, że ten kolor dobrze odzwierciedla nastrój osoby go noszącej. I tu racja, ale inny powód jest ważniejszy. Każdy tradycyjny strój to wyraźny komunikat. Rezerwacja czerni dla żałoby pozwalała zawsze bez trudu odróżnić osobę w żałobie spośród innych. To z kolei ułatwiało uniknięcie gafy zaproszenia takiej osoby na tańce lub żartowania sobie w jej towarzystwie. Po prostu, czarny strój zobowiązywał również postronnych do odpowiedniego zachowania. To właśnie z tego powodu czarny garnitur nie jest po prostu dobrym męskim ubraniem. W wersji wieczorowej nadaje się na formalne okazje, a w wersji stonowanej właśnie na pogrzeby i żałobę. Stonowana wersja polega na tym, że wszelkie jaskrawe i błyszczące elementy zostają zastąpione ciemnymi i matowymi. Zalecano więc rezygnację z lakierek na rzecz czarnych, zamszowych butów: „Nawet obuwie lakierowane zastępuje się giemzowem lub reniferowem.”. Również muszka, krawat i poszetka nie powinny być wykonane z błyszczącego jedwabiu. Powinno się tutaj zadbać też by takie dodatki jak zegarek, spinki do mankietów, do krawata czy klamra paska od spodni nie raziły. Jedynie koszula pozostaje elegancko biała, gdyż czerń, w przypadku koszuli, do eleganckich i stonowanych nie należy. Nie powinno się też używać perfum. Niestety sprawienie sobie odpowiedniego żałobnego stroju (i to na całe miesiące!) dla mężczyzny nie było nigdy zadaniem prostym, ani tanim. W bogatych elitach odejście od czerni traktowano z niesmakiem, jednak trudno się spodziewać, że każdego będzie stać na zmianę garderoby. W przypadku mężczyzn przyjęło się więc noszenie czarnej, matowej opaski na ramię. Reszta stroju powinna być możliwie ciemna i stonowana. Zwyczaj noszenia takiej opaski wziął się od osób wojskowych, które były zobowiązane nosić mundur. Oficerowie nie mogli przecież zamienić go na czarną, żałobną wersję. Czarna wstążka symbolizowała ich nastrój. Z czasem przeszło to również do zwyczajów cywilów. Co ciekawe Mieczysław Rościszewski uznaje powyższą wersję za najodpowiedniejszą: „U mężczyzn jedyną oznaką żałoby jest czarna krepa na kapeluszu; wypustek białych u klasy surduta dziś się nie nosi. Czarny sznurek do zegarka i cały rok czarne rękawiczki, koszula zupełnie biała, kolorowych się nie używa.”. Ścisłe trzymanie się powyższych zasad obowiązywało zawsze w pierwszym okresie żałoby. Im bliżej końca, tym bardziej dopuszczano zakładanie ubrań jaśniejszych. Do samego końca należało się jednak trzymać zasady komponowania stonowanego stroju. > Dzisiejsze czasy a żałoba Jak widzicie zasad jest bardzo dużo i wyraźnie oddziałują one na życie codzienne osoby pogrążonej w żałobie. Podejrzewam, że podczas czytania tych reguł większości z Was przewinęło się przez myśl pytanie „dla kogo jest ta żałoba? Dla osoby, która kogoś straciła czy dla otoczenia?”. I tutaj trafiamy na prawdziwy dylemat naszych czasów. Mam wrażenie, że nasze społeczeństwo zmieniło się w kierunku wewnętrznego przeżywania i chowania tego typu uczuć przed obcymi. Wielu sobie pomyśli „co obchodzi moich kolegów z pracy, że kogoś straciłem?”, „nie chcę by mój żal był oceniany na podstawie tego jak się ubieram i żeby ktoś mi liczył miesiące żałoby!”. Tutaj w dużej mierze muszę się zgodzić. Nie żyjemy już w społeczeństwie, w którym ludzie powinni sobie zaglądać do tak prywatnych spraw i oceniać innych. Dobrze wiemy, że można cierpieć z powodu straty bliskiego, a jednak założyć na siebie coś kolorowego albo udać się z kolegami do pubu „żeby zapomnieć i się oderwać”. Każdy też cierpi inaczej i nie da się tego sformalizować na zasadzie związku między długością żałoby a stopniem pokrewieństwa. Jestem daleki od oceniania ludzi po takich aspektach ich zachowania, ale warto mieć na uwadze, że przez wieki wyżej wymienione zasady obowiązywały. Jeśli je złamiemy możemy sobie wyrobić złą opinię. Jednak gorsze będzie złamanie tych zasad w stosunku do osoby, która była bliska zmarłemu. Przychodząc na pogrzeb nieodpowiednio ubranym, żartując sobie w towarzystwie osoby pogrążonej w żałobie albo próbując zbagatelizować jej smutek można ją bardzo zranić. Czegoś takiego gentleman nie może się dopuścić. Mimo wszystko warto Myślę, że w dzisiejszych czasach klasyczne przeżywanie żałoby może się okazać dla nas bardzo wartościowe. Na co dzień gnamy przez życie. Oczekujemy szybkich efektów i nie oglądamy się na „drobnostki”. Śmierć bliskiej osoby powinna być dla nas otrzeźwieniem i bodźcem do tego by zwolnić, choć na chwilę przystanąć i zastanowić się nad sobą i swoim życiem. Niestety coraz rzadziej znajdujemy powód do takich refleksji i jedynie biegniemy przed siebie nie myśląc o sensie naszych działań. Żałoby nikomu nie życzę, ale refleksji jak najwięcej. Nie przegap żadnego wpisu! Zapisz się na newsletter. Źródła: Well, Dobre wychowanie na codzień, Poznań Maria z Colonna Walewskich Wielopolska, Obyczaje towarzyskie, Lwów 1938. Mieczysław Rościszewski, Zwyczaje towarzyskie. Podręcznik praktyczny dla pań i panów, Warszawa 1928. Wielu pacjentów skarży się u psychologa na choroby, których podłożem jest źle przeżyta żałoba. Współcześnie przechodzenie przez żałobę jest trudniejsze z uwagi na to, że ciało do pogrzebu przygotowują zwykle wyspecjalizowane zakłady. Umieranie w domu oraz uczestniczenie w zbiorowych rytuałach żałobnych było okazją do oswojenia tematu umierania. Jednym z antropologicznych paradoksów dzisiejszych czasów jest to, że choć często mówimy (zwłaszcza w Kościele), że żyjemy w cieniu "cywilizacji śmierci", to tak naprawdę śmierć jest przez dzisiejszych Polaków zepchnięta na margines. W niewielkiej liczbie domów otwarcie rozmawia się o odchodzeniu, chorobach i przemijaniu - a kiedy jednak okazuje się, że śmierć dotyczy również naszych najbliższych - bo odchodzi ktoś z naszej rodziny lub przyjaciół - mamy ogromne trudności z przejściem przez żałobę. Niekiedy zdarza się, że ludzie przez lata żyją tak, jakby zmarły wciąż fizycznie był pośród nich, co może mieć bardzo poważne i daleko idące konsekwencje... Uwalniający dynamizm żałoby Choć kiedy myślimy o żałobie, to zwykle jawi się ona nam jako mroczny monolit, to jednak z psychologicznego punktu widzenia żałoba jest procesem, który posiada swoją dynamikę. Jedną z najbardziej znanych i cenionych badaczek procesu żałoby jest Elisabeth Kubler-Ross, która pracowała jako psychiatra i terapeuta z osobami chorymi terminalnie. Na podstawie swoich obserwacji oraz rozmów z chorymi i ich rodzinami podzieliła ona żałobę na pięć następujących po sobie etapów: Zaprzeczanie - na tym etapie często myślimy "to nie może być prawda!". O zmarłym mówimy tak, jakby wciąż żył, a jego rzeczy często pozostają nietknięte. "Utknięcie" na tym etapie źle rokuje - może być pierwszym sygnałem, że żałoba nie zostanie odpowiednio przepracowana. Gniew - często pojawia się tutaj myśl "dlaczego akurat mnie to spotkało, skoro są ludzie, którzy robią podłe rzeczy?!". Ta złość może być skierowana na Boga, na los, lekarzy, ale także - co zdarza się wcale nie tak rzadko - na samego zmarłego. Znam niezwykle poruszającą historię, gdy pewna kobieta, stojąc nad trumną ukochanego męża, zaczęła krzyczeć, że jest "pieprzonym egoistą, skoro zostawił ją samą". Targowanie się - na tym etapie osoby w żałobie zaczynają targować się z Bogiem, losem lub inną siłą wyższą. Proszą, aby zabrano im ich ból lub nawet przywrócono zmarłemu życie - w zamian obiecują więcej się modlić, zmienić swoje życie lub "już nigdy nie pokłócić z mężem". Ponieważ etapy wyróżnione przez Kubler-Ross pojawiają się także w przypadku otrzymania informacji o śmiertelnej chorobie, to etap ten jest najbardziej widoczny wówczas, gdy chory (i jego rodzina) chcą od siebie "odsunąć" diagnozę. Depresja - kiedy wściekłość i targowanie się nie przynoszą rezultatu, zaczynamy czuć rozdzierający smutek, ogromną tęsknotę za zmarłym oraz poczucie pustki. Niektóre osoby właśnie teraz zaczynają opłakiwać zmarłego w dosłownym znaczeniu. Akceptacja - ten etap polega na pogodzeniu się z czyimś odejściem i wiąże się z reorganizacją dotychczasowego życia - zarówno na poziomie psychologicznym, jak i "codziennej logistyki". Rodzina i przyjaciele osoby zmarłej godzą się z tym, że więcej nie usłyszą jej głosu, nie otrzymają od niej życiowych rad, ale jednocześnie ustalają, kto przejmie obowiązki zmarłej osoby. Pewien pacjent mojej znajomej wszedł w ten etap w sposób nieco symboliczny - kiedy zaczął akceptować to, że jego żona nie wróci na ten świat, zdjął ślubną obrączkę i umieścił ją w szkatułce z rodzinnymi pamiątkami - tuż obok obrączki zmarłej żony. Kubler-Ross twierdziła, że przez wszystkie te etapy należy przejść, aby być w stanie na nowo poukładać swoje życie bez osoby zmarłej. Oczywiście, długość trwania tych etapów może być różna u każdego z nas. Nie wszystkie etapy będziemy też przeżywać z tą samą intensywnością - na przykład etap depresji u niektórych z osób dotkniętych żałobą objawia się smutkiem i apatią, a u innych - myślami samobójczymi, przez co wymaga konsultacji z psychiatrą lub psychoterapeutą. Wśród współczesnych psychologów i psychiatrów zwraca się też uwagę na to, że u niektórych osób żałoba może przebiegać w odmienny sposób - na przykład etapy te mogą być "zmieszane" lub występować w nieco innej kolejności. Mama zabroniła mi płakać Niewiele wydarzeń w życiu osoby i rodziny ma tak negatywne i poważne konsekwencje jak nieprzepracowana żałoba. W swoim gabinecie spotykam czasami pacjentów, którzy przed laty stracili kogoś bliskiego - rodziców, dziadków lub rodzeństwo - i którzy do tej pory nigdy nie mieli możliwości przejścia przez żałobę. Jednak fakt, że próbujemy "zacisnąć zęby" czy "skupiać się na teraźniejszości" nie sprawi, że ból, rozpacz czy wściekłość znikną - one po prostu zostaną skanalizowane w inny sposób, który prawdopodobnie okaże się niszczący. Konsekwencje zaprzeczania stracie mogą manifestować się poprzez zaburzenia lękowe, nawracające stany depresyjne, trudności w budowaniu relacji, ale czasami wyrażają się także poprzez ciało. Często spotykanymi dolegliwościami psychosomatycznymi, stanowiącymi konsekwencję nieprzepracowania utraty, są przewlekłe bóle głowy, problemy trawienne lub nawracające infekcje układu oddechowego. Oczywiście, nie jest powiedziane, że u każdej osoby te wszystkie problemy muszą wystąpić - zdarza się jednak, że całe życie człowieka jest naznaczone nieprzepracowaną żałobą. Sama parę miesięcy temu spotkałam w swoim gabinecie dojrzałą już osobę, która z żałobą po pewnym członku rodziny zmagała się przez ponad połowę swojego życia - we wczesnym dzieciństwie w tragicznych okolicznościach straciła kogoś, kto był bardzo bliski jej i jej mamie. Mama jednak (prawdopodobnie nie ze złej woli, lecz z lęku przez konfrontacją z trudnymi emocjami dziecka) zabroniła jej płakać i przykazała skupić się na "tych, którzy zostali". Młoda kobieta, chcąc dostosować się do reguł wyznaczonych przez matkę, udawała, że nic się nie stało - po pogrzebie poszła spotkać się z kuzynkami, które zapewniała, że wszystko jest w porządku. Jednak po paru miesiącach u dziewczyny pojawiły się stany lękowe (bała się potworów spod łóżka, wysokości i obcych ludzi), a następnie omdlenia, depresja (wówczas niezdiagnozowana) i obawa przed wchodzeniem w relacje ("bo ludzie i tak odejdą lub umrą"). Do specjalisty zgłosiła się dopiero wiele lat później, gdy zaczęły dręczyć ją myśli o tym, że ludzie, którzy giną w wypadkach, mogą tak naprawdę być grzebani żywcem, a na jej ciele pojawiła się wysypka, której przyczyn dermatolog nie był w stanie jednoznacznie "namierzyć". W takich przypadkach droga do równowagi, jak można się domyślać, jest bardzo wyboista - wymaga powrotu do wydarzenia sprzed lat i omówienia najtrudniejszych chwil w życiu. Przypadek tej osoby jest bardzo wyrazisty, ale wcale nie odosobniony - niedomknięta żałoba może ciągnąć się za nami jak bardzo długi, uprzykrzający życie cień. Kroczenie ciemną doliną Jak zatem przejść przez żałobę, aby nie odcisnęła ona trwałego piętna na naszym zdrowiu psychicznym? Przede wszystkim, każda z emocji, jaka towarzyszy rozstaniu, musi znaleźć ujście. Jeśli ktoś czuje potrzebę płaczu - powinien pozwolić łzom płynąć. Jeżeli czujemy, że ogarnia nas wściekłość na zmarłego lub jego życiowe wybory (na przykład na to, że palił papierosy, co przyczyniło się do rozwoju zabójczego raka płuc) - nie zaprzeczajmy tej trudnej emocji. Ważne jest także to, aby o zmarłym rozmawiać - i to niekoniecznie zgodnie z zasadą "o tych, których zabrakło, dobrze lub wcale"! Tym, co sprzyja zdrowemu przepracowaniu żałoby, jest także uczestnictwo w rytuałach pogrzebowych i pożegnanie ciała zmarłego. Widok leżącego w trumnie wujka, ojca czy małżonka sam w sobie rzadko bywa traumatyzujący - natomiast bardzo krzywdzące może być "ominięcie" pożegnania. Osoby, u których żałoba często przyjmuje patologiczny kształt, to te, które nigdy nie zobaczyły ciała osoby zmarłej - ponieważ na przykład nigdy go nie odnaleziono lub nie otrzymały takiego pozwolenia od reszty rodziny. Niekiedy pacjenci pytają mnie, czy dzieci powinny móc zobaczyć zwłoki - część rodziców sądzi, że zakazując im oglądania zmarłego członka rodziny, uchroni je przed cierpieniem. W takich sytuacjach odpowiadam jednak, że jeśli dziecko o to prosi, nie protestuje, to należy mu na to pozwolić, dając mu jednocześnie wsparcie i tłumacząc, na czym polega umieranie. Z żałobą lepiej radzą sobie również ci z nas, którzy w domu mogli swobodnie rozmawiać o tym, czym jest śmierć, na czym polega jej nieodwracalność, i którym nie mówiono, że jest to temat, o którym na przykład nie wypada rozmawiać. Tabuizacja śmierci nie sprawi, że ona straci swoją moc, lecz może utrudnić nam radzenie sobie z odchodzeniem bliskich, z którym każdy z nas będzie musiał się zmierzyć. Współcześnie przechodzenie przez żałobę jest trudniejsze z uwagi na to, że ciało do pogrzebu przygotowują zwykle wyspecjalizowane zakłady - jeszcze kilka dekad temu to rodzina miała za zadanie przygotować ciało do ostatniej drogi. Umieranie w domu oraz uczestniczenie w zbiorowych rytuałach żałobnych również były okazją do oswojenia tematu umierania. Doskonały opis przygotowania do śmierci i pochówku znajdziemy chociażby z "Nocach i dniach", w których stopniowo słabnie i umiera matka pani Barbary, zaś po jej śmierci Bogumił zabiega o to, by jego dzieci mogły uczestniczyć w przygotowaniach do pogrzebu, by kiedyś potrafiły odpowiednio pożegnać jego i Barbarę. Zmiany w obrębie kultury pogrzebowej mają jednak uzasadnienie higieniczne - nie musimy więc się im sprzeciwiać. Warto jednak po zakończeniu obrzędów znaleźć czas na wspólne wspominanie zmarłego i dzielenie się bólem, złością i wszystkimi innymi emocjami, które pojawiają się w tak trudnej chwili. Doświadczenie wspólnotowości często czyni żałobę łatwiejszą do przejścia. Nie należy także w nieskończoność odkładać wyrzucenia lub oddania innym rzeczy po zmarłym - choć, oczywiście, warto zachować po nim pewne cenne pamiątki. Żałoba, bez której nie ceni się życia Żałoba nie jest procesem patologicznym - jest zupełnie naturalną reakcją na trudne wydarzenie. Choć często budzi to nasz opór, to jednak warto oswajać się z myślą, że starzenie się i umieranie są "wmontowane" w cykl życia rodziny, tak samo jak narodziny i dorastanie kolejnych jej członków. Tylko mając na uwadze perspektywę własnej śmiertelności, można naprawdę docenić i wykorzystać swoje życie. A poza tym - my, chrześcijanie, wiemy przecież, że ta "ostatnia droga" prowadzi nie tylko do grobu, ale także do nowego życia. Angelika Szelągowska-Mironiuk - psycholog i copywriter. Wierząca i praktykująca. Prowadzi bloga 48 odp. Strona 1 z 3 Odsłon wątku: 297037 12 stycznia 2012 23:32 | ID: 724653 Tradycyjnie żałoba trwa: - po śmierci współmałżonka- rok i 6 tygodni - po śmierci rodziców- pół roku, drugie pół roku trwamy w tzw. pół żałobie - po śmierci dziadków, rodzeństwa- pół roku - po dalszych krewnych- 3 miesiące Na licznych forach czytam, że w dzisiejszych czasach już nieobowiązuje przez ten cały czas czarny strój i właściwie każdy z nas przez inny czas trwa w żałobie... Dla Was też jest to sprawa indywidualna każdego człowieka? A jak to jest np w przypadku śmierci teścia, dziadków/rodzeństwa męża/żony? Ostatnio edytowany: 12-01-2012 23:33, przez: aguska798 1 anketrin Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 10-05-2011 20:06. Posty: 1709 12 stycznia 2012 23:39 | ID: 724655 Agnieszko nie jutro jadę na pogrzeb męża mojej siostry,nawet nie miał 30 lat 2 Kamila2010 Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 14-06-2010 23:25. Posty: 10745 12 stycznia 2012 23:42 | ID: 724657 Żałoba to jest indywidualna sprawa każdego z nie chodzi tu o czarny strój niby przez okres żałoby,bo to nie o to chodzi po nosimy w sercu nie na zewnątrz. 13 stycznia 2012 04:59 | ID: 724675 Kamila2010 (2012-01-12 23:42:34)Żałoba to jest indywidualna sprawa każdego z nie chodzi tu o czarny strój niby przez okres żałoby,bo to nie o to chodzi po nosimy w sercu nie na zewnątrz. I ja mam podobne zdanie na ten temat. 4 monaaa71 Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 28-01-2009 08:46. Posty: 28735 13 stycznia 2012 06:19 | ID: 724705 moja mama zawsze powtarza,że żałobę nosi się w sercu... 13 stycznia 2012 07:18 | ID: 724716 Ja również uważam,że to sprawa indywidualna. Przecież nikt nam nie może narzucić, jak długo i w jaki sposób przeżywamy żałobę (noszenie lub nienoszenie czerni, uczestnictwo bądź jego brak w okolicznościowych przyjęciach, itp.). 13 stycznia 2012 09:07 | ID: 724744 Kamila2010 (2012-01-12 23:42:34)Żałoba to jest indywidualna sprawa każdego z nie chodzi tu o czarny strój niby przez okres żałoby,bo to nie o to chodzi po nosimy w sercu nie na zewnątrz. WŁASNIE TAK 13 stycznia 2012 09:22 | ID: 724750 Żałoba to sprawa indywidualna i nie ma przepisu zmuszajacego ans do określonego czau żałoby po starcie. jednak z tego, co wiem, to po dziadkach przyjmuje się, że powinna ona trwać pół roku - przynajmniej ta zewnętrzna. 8 anetaab Poziom: Starszak Zarejestrowany: 20-02-2011 20:09. Posty: 13427 13 stycznia 2012 09:58 | ID: 724755 Zdecydowanie wszytsko zależy od nas. Każdy przeżywa ją po swojemu i ma do tego pełne prawo. Różne przecież bywają każdej bliskiej osoby to przykre doświadczenie, ale z jednymi jesteśmy związani bardziej z innymi mniej. 9 Justyna mama Łukasza Zarejestrowany: 09-10-2010 22:03. Posty: 7326 13 stycznia 2012 10:09 | ID: 724760 Zauważyłam że teraz nikt już nie przestrzega tych teminów a czarny stroj (i to nie zawsze) towarzyszy tylko na pogrzebie. Zanikł jakoś ten zwyczaj sama nie wiem co o tym myśleć. Ale my po baciach też na czarno nie chodziliśmy. 13 stycznia 2012 12:47 | ID: 724901 Zaskoczyłaś mnie z tymi "okresami" żałoby i półżałoby. U nas coś takiego nie istnieje. Jeśli jest żałoba to nie bierze się udziału w wielkich imprezach typu sylwester. Ale czy ktoś nie będzie chodził na imprezy przez rok, czy pół roku po śmierci, to jest już jego indywidualna sprawa. Zresztą dawniej po śmierci współmałżonka czy rodziców chodziło się ubranym na czarno przez rok. Teraz ten "zwyczaj" zaniknął. Myślę, że nawet tzw. żałoba jest teraz inaczej przeżywana niż kilkanaście lat temu. Teraz ludzie żałobę noszą w sercu, a nie "na zewnątrz" 11 gosia090307 Poziom: Maluch Zarejestrowany: 09-11-2010 16:20. Posty: 466 13 stycznia 2012 12:59 | ID: 724923 JUICYfruit s (2012-01-13 04:59:08) Kamila2010 (2012-01-12 23:42:34)Żałoba to jest indywidualna sprawa każdego z nie chodzi tu o czarny strój niby przez okres żałoby,bo to nie o to chodzi po nosimy w sercu nie na zewnątrz. I ja mam podobne zdanie na ten temat. ja równiez tak uwazam 13 stycznia 2012 13:03 | ID: 724929 Tak - żałobę nosi się w sercu. Ja miałam swego czasu jeszcze jeden sposób - moją żałobą o siostrze mojej mamy było noszenie żółtej opaski na ręce. Nosiłabym ją dalej ale gdzieś się zagubiła. 13 Dunia Poziom: Szkolniak Zarejestrowany: 10-03-2011 17:24. Posty: 18894 13 stycznia 2012 13:16 | ID: 724948 Ja bardzo często ubieram się na czarno - bez żałoby! Więc nie o strój i kolor tu chodzi. Tylko o sposób zachowania i pamięć o zmarłym. Moim zdaniem nie powinno się w kotkim okresie po pogrzebie uczestniczyć w zabawach, imprezach. Powinno się odpuścić udział w koncertach i spektaklach rozrywkowych. Podobnie nie powinno się śpiewać . bo też tak się zdarza. No ale też w granicach rozsądku, bo kołysanki dzieciom - to chyba nikomu nie przeszkodzą. Generalnie nie powinno się dawać oznak radości. Może to głupie co napisałam. Ale zdarzają się takie sytuacje. I osobom, które wiedzą o żałobie danej osoby robi się głupio i niesmacznie. I same nie wiedzą jak się zachować. A co do stroju. To myślę, że też powinien być taki stonowany. 14 Wxxx Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 17-12-2009 21:50. Posty: 9899 13 stycznia 2012 15:21 | ID: 725048 Moja kuzynka po swoim Mężu rozpacza już 2 lata, jej żałoba trwa mimo upływu czasu. Cały czas zakłada ciemne, stonowane ubrania. Te w kolorze czerwieni, niebieskim czy różu poodawała znajomym, mówiła, że nie jest w stanie ich założyć, bo są sprzeczne z tym co dzieje się w jej duszy... Znam też pewnego Pana, który 1 rocznicę śmierci swojej żony, miał już inną kobietę, mieszkał z nią i oczekwał dziecka... Także jak widać żałoba to całkowicie sprawa indywidualna 15 Dunia Poziom: Szkolniak Zarejestrowany: 10-03-2011 17:24. Posty: 18894 13 stycznia 2012 15:37 | ID: 725056 Wxxx (2012-01-13 15:21:17) Moja kuzynka po swoim Mężu rozpacza już 2 lata, jej żałoba trwa mimo upływu czasu. Cały czas zakłada ciemne, stonowane ubrania. Te w kolorze czerwieni, niebieskim czy różu poodawała znajomym, mówiła, że nie jest w stanie ich założyć, bo są sprzeczne z tym co dzieje się w jej duszy... Znam też pewnego Pana, który 1 rocznicę śmierci swojej żony, miał już inną kobietę, mieszkał z nią i oczekwał dziecka... Także jak widać żałoba to całkowicie sprawa indywidualna I o to właśnie chodzi. O to co dzieje się w duszy .I jak długo. A obraz tego jest widoczny po sposobie ubierania się i zachowania. 16 alanml Poziom: Starszak Zarejestrowany: 27-10-2009 17:11. Posty: 30511 13 stycznia 2012 17:07 | ID: 725096 Nikt z moich bliskich nawet nie wie jak ja sama w środku przeżyłam i nadal przeżywam śmierć Cioci. Nie nosiłam czarnych ubrfań od pogrzebu ale to nie ubiór dla mnie świadczy o żałobie. To co mam sercu to najtrudniejsze. Czas pomaga ale nadchodzą takie dni, że jest bardzo ciężko. O dziwo spokojnie przeżyłam wigilię bez Cioci, ten żal łapie niespodziewanie. 13 stycznia 2012 17:12 | ID: 725099 Również nie ubierałem się na czarno - nie ubior świadczy o żałobie. Podobnie jak czas - 180 dzień po smierci dziadka mam chodzić smutny, przygaszony i na czarno a 181 już nie, bo czas minął? Jak dla mnie bezsens. Czas żałoby wyznaczamy sobie sami - czasem trwa krótko, czasem długo, czasem, niestety, nigdy sie nie kończy. 18 alanml Poziom: Starszak Zarejestrowany: 27-10-2009 17:11. Posty: 30511 13 stycznia 2012 17:13 | ID: 725102 Ja nigdy nie pogodzę się ze śmiercią Cioci ale codziennie uczę się zyć z tym faktem. I nie ma dla mnie znaczenia ile dni minęło. 13 stycznia 2012 17:15 | ID: 725106 Żałobę nosi się w na starsze pokolenie to i ubierają się na czarno jak ktoś bliski od tego zwyczają już ubiegają. 20 Tuptuś24 Zarejestrowany: 05-10-2011 19:00. Posty: 241 13 stycznia 2012 17:26 | ID: 725120 ja po śmierci Taty chodziłam długo ubrana w ciemne kolory poprostu czułam taką potrzebę,źle się czułam w jasnych kolorach w sumie do tej pory wybieram ciemniejsze. Mineło prawie 15 miesięcy od Jego śmierci a ja się nadal nie pogodziłam z tym i nie wiem czy kiedykolwiek się pogodzę....Jeszcze tyle życia było przed nim...

żałoba po mężu forum